Jak dociskać patyczkiem?

Jakiś czas temu opisywałem różne metody dociskania kapiszonów w rewolwerze czarnoprochowym (link tutaj). Z czterech głównych metod dociskanie patyczkiem potraktowałem wtedy bardzo pobieżnie, gdyż nie miałem zbyt wiele doświadczenia w tym temacie. Jednak czytając ten wątek na forum doszedłem do wniosku, że polecana przeze mnie metoda dociskania kurkiem nie jest tak dobra, a przede wszystkim nie tak bezpieczna, a powinienem bardziej się skupić na dociskaniu patyczkiem. Ale o dociskaniu patyczkiem miałem trochę negatywne wyobrażenie, co dobrze obrazuje pierwsze zdjęcie poniżej:

Obrazek oznaczony czerwonym znakiem 'X' odbierałem jako coś, co bardzo przypominałoby dociskanie kapiszonownikiem - niewygodna metoda, siła przyłożona nie w tym punkcie, co trzeba... Jednak po przeczytaniu niektórych postów na forum dowiedziałem się, że wcale nie o to chodzi. Otóż kupując w markecie budowlanym za 3 złote drewniany kołek ryflowany o średnicy 8mm (taki jak ten), a następnie przycinając go do długości mniej więcej długopisu uzyskujemy narzędzie, które możemy w pewny sposób chwycić całą dłonią, zablokować kciukiem na końcu i silnie docisnąć bez żadnego ryzyka odpalenia kapiszonu.

Taka metoda jest bardziej praktyczna z jeszcze jednego względu: nie trzeba dla każdego kapiszona z osobna odciągać i powoli, ostrożnie opuszczać kurka za każdym razem, tylko po prostu raz go docisnąć - tak jest po prostu szybciej. Również nie ma potrzeby dociskania kapiszonu, gdy komora bębna jest w jednej linii z lufą, co więcej - można tak dociskać kapiszony na samym bębnie - poza rewolwerem, jeśli ktoś tego akurat potrzebuje.

Sprawdziłem już tą metodę dociskania kapiszonów w bębnie Remingtona zarówno gdy bęben był włożony do rewolweru, jak również kiedy był osobno. Za każdym razem poszło szybko i sprawnie, a każdy z kapiszonów potem odpalił bezproblemowo za pierwszym razem. Nie miałem żadnego niewypału podczas całego pobytu na strzelnicy, chyba po raz pierwszy odkąd mam rewolwer czarnoprochowy.

Podsumowując: polecam taką metodę dociskania kapiszonów każdemu, kto kiedykolwiek miał kontakt z rewolwerem czarnoprochowym. Metoda ta jest niezawodna, o ile używa się właściwego kołka, a nie patyczka do lodów. Od teraz będzie to jedyna metoda dociskania kapiszonów, jaką będę stosował.

Komentarze