Pierwsze strzały

Wreszcie udało mi się wybrać na strzelnicę z moim nowym rewolwerem. Miałem już zakupione naboje .38 Special oraz .357 Magnum i chciałem zobaczyć, jak taki rewolwer będzie się spisywał przy każdym z nich. Długo się zastanawiałem, z których naboi strzelać najpierw, na jakim dystansie i w jakim trybie. Ostatecznie zdecydowałem się na pełen bęben Magnum na odległości 15m przy użyciu samonapinacza - czyli takie strzelanie w trybie obrony osobistej. Z siedmiu strzałów w tarczę trafiło tylko sześć. Oto wynik:

Oczywiście spust samonapinacza jest ciężki, nabój Magnum - silny, a lufa w tym rewolwerze - krótka. Nie ma się więc co dziwić, że nawet na dystansie 15 metrów wynik był kiepski: 20 na 70 możliwych. No po prostu widać. że muszę takie strzelanie jeszcze poćwiczyć. Ogólnie jednak jestem zadowolony z tych pierwszych strzałów. Rewolwer wystrzelił wszystkie naboje poprawnie, bęben się nie blokował, naboje dało się poprawnie włożyć, a łuski szybko wypchnąć z bębna. Technicznie nie mam zastrzeżeń, zresztą niczego innego po rewolwerze Smith & Wesson się nie spodziewałem.

Zmartwiło mnie za to co innego: odrzut. Ręka aż mnie bolała po oddaniu tych strzałów. W pierwszej chwili stwierdziłem, że to w takim razie jest najmniejszy rewolwer, z jakiego chciałbym strzelać nabojami Magnum, skoro odrzut czuć w ręce tak mocno. Ale skoro na rynku jest wiele rewolwerów mniejszych i lżejszych niż ten, a mimo to używają one nabojów Magnum, to chyba jest jakiś powód do tego? Tym bardziej, że w wielu miejscach czytałem przecież, że mój model 686+ posiada całkiem znośny odrzut. No i do tego przeskok z lufy 4" na 3" ma być aż taki drastyczny? A przecież strzelałem z rewolweru o lufie 4-calowej całkiem niedawno i odrzut był znacznie mniejszy. Coś tutaj nie pasowało, ale bolesny odcisk na kości kciuka prawej ręki był jak najbardziej prawdziwy.

Następnego dnia w domu chwyciłem rewolwer do rąk jeszcze raz i już wiedziałem co jest nie tak. Odcisk po strzelaniu bolał już od samego przyłożenia do chwytu rewolwerowego. Aha, to tu właśnie jest problem. Drewniane okładziny chwytu, mimo że piękne, wygodne oraz dobrze wykonane i spasowane, posiadają pewien mankament. O ile trzymanie za taki chwyt jest wygodne, to już strzelanie nie jest. Tak jakby ten wykonany z drewna palisandrowego chwyt w wersji Deluxe był skierowany nie do strzelców, ale do kolekcjonerów, którzy tylko trzymają broń w sejfie i co najwyżej biorą do ręki od czasu do czasu. Nie jest to klasyczny drewniany chwyt, jaki policjanci w USA używali przez wiele lat. Problem jest w górnej części tego chwytu, gdzie z niewiadomego powodu drewno z ładnie zaokrąglonego na dole przechodzi w ostry kant na górnym zakończeniu. I to właśnie tam broń jest najmocniej odrzucana do tyłu przy strzale i uderza w kość kciuka, który ją trzyma. To nie jest wcale mój wymysł. Przypomniałem sobie, że jeden z YouTuberów wspomniał o tej niedogodności, ale wtedy nie zwróciłem na to szczególnej uwagi. Gdy zabrałem się za szukanie zastępczego miękkiego chwytu gumowego, natknąłem się na liczne komentarze użytkowników, którzy wymieniali chwyty drewniane w wersji Deluxe na gumowe. Jeden z użytkowników opisał to tak: "Od razu zauważyłem różnicę. Strzelanie z tej bestii stało się czystą przyjemnością" (link do całej opinii tutaj). Czyli pozostaje mieć nadzieję, że po wymianie chwytu będzie lepiej. Jak tylko to potwierdzę, opiszę to na tym blogu. Zdjęcie problematycznej części chwytu z zaznaczoną ostrą krawędzią wklejam poniżej.


No ale wracając do wrażeń ze strzelania - nie chcę pozostawić wrażenia, że strzelało się beznadziejnie i nie potrafiłem nic trafić. Przeciwnie, ten rewolwer potrafi być celny, jeśli się go dobrze obsługuje. Wystrzelałem jeszcze dwa bębny amunicji .357 Magnum, zanim miałem dosyć. Na 15 oraz na 25 metrów z ręcznym odciąganiem kurka.

Ta tarcza wygląda już trochę lepiej. Odciągając kurek ręcznie strzela się łatwiej, no i przez to celniej. Niestety jeden strzał znowu zerwałem i poleciał poza tarczę. Amunicja: Magnum, dystans: 15 metrów, wynik: 46 na 70 możliwych. Następnie się zabrałem za 25 metrów, czyli maksymalny dystans dostępny na strzelnicy Emjot w Chorzowie. Strzelałem do tej samej tarczy:

No i przynajmniej teraz wszystkie 7 strzałów znalazło się w tarczy! Wciąż Magnum, wynik: 41. Czyli gorzej, pomimo że wszystkie strzały trafiły. Ale jak na 25 metrów to wynik jest bardziej niż zadawalający. W tym momencie byłem już zmęczony nabojami Magnum i ręka mnie już bolała, przesiadłem się więc na słabsze .38 Special. Zacząłem w tej samej kolejności, czyli samonapinacz na 15 metrów. Pierwsza tarcza:

Tym razem poszło mi gorzej niż z Magnumami. Aż dwa naboje nie trafiły w tarczę. Ogólny wynik: 14. To chyba przez to, że byłem już zmęczony. Następnie postanowiłem postrzelać na luzie przy ręcznym odciąganiu kurka, również na 15 metrów. Strzelałem do tej samej tarczy:

Wszystkie naboje trafiły w tarczę. Wynik: 42. Całkiem nieźle. A strzelałem niespecjalnie się przykładając. Pozostało mi jeszcze sprawdzić dystans 25 metrów. I tu postanowiłem się nie spieszyć, tylko na spokojnie celować starając się utrzymać poprawny chwyt. Wynik był zaskakujący:

Okazuje się, że gdy się przyłożę i nie muszę się martwić dużym odrzutem, to potrafię z tego rewolweru wydobyć prawdziwą celność. Wynik: 55 na 70 możliwych. Najlepszy z dotychczasowych. Na koniec dla rozrywki postanowiłem sobie wystrzelać cały bęben naboi .38 Special tak szybko jak tylko byłem w stanie używając samonapinacza na krótkim dystansie 10 metrów. Strzelałem do tej samej tarczy. Jak się możecie domyślić, wynik nie był zbyt imponujący. Oto tarcza:

Zdobyłem całe 15 punktów. Aż trzy naboje nie trafiły w tarczę. No cóż, tak to jest jak się człowiek spieszy. Frajda była, ale przez ten felerny chwyt nie taka duża, jak by się mogło wydawać. Ten chwyt stanowi problem nawet przy słabych nabojach .38 Special.

Tego dnia byłem na strzelnicy ze szwagrem, który zabrał ze sobą swój niedawny nabytek - nowy polski pistolet Vis 100 w kalibrze 9x19. Strzeliłem sobie z niego 7 nabojów na próbę. Całkiem fajna zabawka. Szwagrowi dałem też postrzelać z rewolweru. Po jednym naboju Magnum miał dość, ale strzelił jeszcze kilka .38 Special. Po tym stwierdził, że nawet przy słabszych nabojach odrzut czuć o wiele mocniej niż w jego Visie.

Ostatecznie w tamtą niedzielę 27 grudnia z rewolweru Smith & Wesson wystrzelono 22 naboje Magnum oraz 31 naboi .38 Special. Łącznie 53 strzały. Całkiem nieźle, jak na pierwszą wizytę na strzelnicy. Rewolwer spisywał się bez zarzutu, i gdyby nie ten felerny chwyt, to byłoby po prostu idealnie. Poniżej zamieszczam tabelkę z wynikami.

Amunicja Wyniki
Double Action Single Action
10m 15m 15m 25m
S&B .357 Magnum 158gr SP - 20 46 41
S&B .38 Special 158gr FMJ 15 14 42 55

Komentarze