Niewypały w rewolwerze

Chciałbym poruszyć temat, który najbardziej dotyczy strzelców dopiero zaczynających swoją przygodę z czarnym prochem. Większość wybiera rewolwery i tak właśnie było w moim przypadku. Ja postanowiłem pozostać tylko przy rewolwerach, ale start miałem dosyć trudny. To co tutaj opiszę dotyczy mnie i mojego przypadku, ale dzięki temu opisowi każdy, kto to czyta, będzie mógł samodzielnie ocenić, skąd się u niego biorą problemy z niewypałami w rewolwerze czarnoprochowym.

Dodam jeszcze, że nie jestem żadnym specjalistą w dziedzinie broni odprzodowej, ani żadnym rusznikarzem. Jestem jedynie hobbystą, który o wielu rzeczach musiał się przekonać sam, albo usłyszeć od innych strzelców osobiście, bądź z internetu. Pewnie też jest sporo książek na ten temat, ale osobiście nie przeczytałem żadnej z nich. Nie dzielę się więc tutaj żadną wiedzą teoretyczną, tylko moim skromnym doświadczeniem.

No to przechodząc do sedna sprawy - istnieje kilka najczęstszych przyczyn pojawiania się niewypałów, w których kapiszon wcale nie odpala:

  • niedociśnięty kapiszon,
  • zapchany kominek,
  • zawilgocony kapiszon,
  • kiepskiej jakości kapiszon,
  • wyklepane kominki,
  • za słaba sprężyna rewolweru,
  • kurek haczący o ramę rewolweru.

Nie są to pewnie wszystkie możliwe przyczyny, ale uważam, że te są najczęstsze. I właśnie te rozważałem w swoim przypadku i właśnie w tej kolejności.

Skala problemu u mnie była duża: rzadko się zdarzało, żeby rewolwer odpalił wszystkie sześć strzałów w bębnie za pierwszym razem. Czasem z szóstki wystrzeliły tylko dwa, a pozostałe trzeba było powtarzać, niektóre dwu- lub nawet trzykrotnie. Przy takiej skali problemu całkowicie odechciewa się strzelać...

Jako pierwszy wziąłem się za najbardziej pospolity problem - niedociśnięty kapiszon. Prosta sprawa: byłem początkującym strzelcem, więc pewnie nie opanowałem techniki zakładania kapiszonów w stopniu wystarczającym do skutecznego strzelania. Zacząłem więc dociskać kapiszony mocniej, aż palce bolały. Szwagier również zaoferował mi kapiszonownik, który miał ułatwić sprawę. Przynajmniej nauczyłem się porządnie zakładać kapiszony. Niestety rewolwer wciąż strzelał, jak strzelał. Poza tym w przypadku niedociśniętego kapiszona pierwsze uderzenie kurka go właśnie dociska, a drugie jest już w stanie go odpalić. A to nijak się ma do tego, że w moim rewolwerze niektóre kapiszony odpalały dopiero za trzecim, lub nawet czwartym razem...

Drugi problem to zapchany kominek. To się zdarza często w przypadku, gdy broń jest świeżo wyczyszczona i naoliwiona. Wtedy drobinki wody, albo oleju mogą zalegać w wąskim kanaliku kominka i zgasić iskrę odpalonego kapiszona. Czasem wystarczy wymienić kapiszon na nowy po takim niewypale i prawdopodobnie wtedy komora bębna odpali się poprawnie, bo pierwszy kapiszon przedmuchał już kanał kominka. Ale trzeba pamiętać o ostrożności w sytuacji, gdy kapiszon odpala, a ładunek prochowy już nie. Należy odczekać kilkanaście sekund z bronią wycelowaną w kierunku kulochwytu, bo jest możliwe, że komora może odpalić z pewnym opóźnieniem. To rzadki przypadek, ale lepiej się zabezpieczyć przed potencjalną tragedią. A jeśli chodzi o zapchany kominek, to polecam po każdym czyszczeniu i oliwieniu broni delikatnie przetkać kominki wykałaczką, ale uważając, by nie złamać wykałaczki w środku kominka, bo ciężko jest ją potem wyciągnąć. W każdym razie ten problem mnie też nie dotyczył, bo u mnie kapiszony nie odpalały wcale i to po kilkukrotnym uderzeniu kurka. Przejdźmy więc dalej. [edytowano 1.10.2020 r.]

Trzecią przyczynę właściwie pominąłem, bo moje kapiszony były nowiutkie, a przechowywałem je zawsze w szczelnie zamkniętym opakowaniu, żeby zapobiec zawilgoceniu. Ta przyczyna mnie nie dotyczyła.

Czwarta w kolejności do rozważenia była jakość samego kapiszona. Firma niemiecka RWS, numer 1075, na kominek rewolwerowy 4 mm. Bardzo popularne kapiszony. Podobno czeskie Sellier & Bellot 4,0 są lepsze, ale miałem już kupione opakowanie 250 sztuk RWS-ów. Szkoda, żeby się zmarnowały. Tym bardziej, że od innych strzelców słyszałem, że nigdy nie mieli problemów z RWS-ami. Może trafiłem na kiepską partię? No trudno, przemęczę się. Może następnym razem kupię inne? W ten sposób odłożyłem tą przyczynę do rozważenia później.

Piąte w kolejce są wyklepane kominki. I tu wyłania się pewna przewaga firmy Uberti nad firmą Pieta: w nierdzewnej wersji swoich rewolwerów Pieta daje kominki ze stali nierdzewnej - tej miękkiej, natomiast Uberti z twardej stali węglowej. Rezultat jest taki, że kominki Uberti są na prawdę wytrzymałe i ciężko jest je wyklepać na tyle, żeby kapiszony przestały odpalać. Poza tym miałem nowy rewolwer z nowymi kominkami, a w zapasie komplet nowych, firmowych kominków Uberti. Tak na wszelki wypadek. Czyli znowu problem mnie nie dotyczył.

Jadąc dalej: szósta w kolei jest słaba sprężyna. Skutkuje to tym, że kurek rewolwerowy regularnie zbyt słabo uderza w kapiszony. Siła uderzenia jest zbyt mała, żeby taki kapiszon odpalił. Doszły do mnie plotki, że sprężyny w rewolwerach Uberti generalnie są słabe i dlatego niektórzy strzelcy mają śrubkę regulującą napięcie sprężyny głównej rewolwera wkręconą maksymalnie do środka ramy. Śrubkę widać na zdjęciu poniżej. Nie myśląc zbyt wiele dokręciłem śrubkę na maksa. Można było poczuć, że teraz napinanie kurka rewolwerowego przed strzałem jest cięższe zdecydowanie. W pierwszej chwili się ucieszyłem, bo wszystkie sześć strzałów odpaliło za pierwszym razem! Niestety kolejne bębny nie dawały już tak optymistycznych rezultatów. Znów miałem sporo niewypałów, a dodatkowo naciąganie kurka do strzału było nieprzyjemnie ciężkie: nie dało się tego zrobić jedną ręką. Trochę mi się już tego strzelania odechciało, ale musiałem wrócić do punktu wyjścia, żeby to nie poszło na marne.

Trochę już traciłem nadzieję, gdy obejrzałem jeden filmik od Saguaro Arms, chyba na temat czyszczenia rewolwerów czarnoprochowych, w którym prowadzący wspomniał o tym, że czasem opadający kurek może po drodze zahaczać o ramę rewolweru częściowo wytracając przez to moc uderzenia. Jak to zaobserwować? Przyglądając się ramie rewolwera w tym miejscu zauważyłem dwa ząbki z lewej strony, które się pojawiły od czasu kupna rewolweru. Na pewno nie było ich wcześniej. Nie było też symetrycznych ząbków z prawej strony, co sugerowało, że kurek opadając zawadza o ramę właśnie z lewej strony. Zdjęcie tego co zaobserwowałem znajduje się poniżej.

To tylko delikatne wyszczerbienia, ale jak ręcznie, powoli próbowałem opuścić kurek rewolwera, to faktycznie widziałem, jak ociera o ramę w tym miejscu. Rozmyślałem nad tym trochę, aż w końcu postanowiłem działać na własną rękę. Zastosowałem drastyczne środki.

Chcę tutaj dodać, że nie polecam nikomu tej metody, bo jest ona ingerencją w konstrukcję broni. Opisuję ją tylko dlatego, że u mnie zadziałała. I wcale to jednak nie oznacza, że musi zadziałać też u innych. To już niech każdy sam osądzi. Jeśli ktoś podejrzewa taką samą wadę, to radzę oddać broń do rusznikarza - niech on najpierw sam to oceni. Być może zrobi to samo co ja.

Mi się nie chciało ani czekać, ani płacić, poza tym dał znać o sobie instynkt majsterkowicza, więc postanowiłem działać sam. Oto co zrobiłem: malym, ręcznym pilnikiem do metalu spiłowałem trochę kurek z lewej strony oraz ramę w miejscu zetknięcia. Zeszlifowałem to do takiego momentu, w którym ręcznie opuszczając kurek, a jednocześnie dociskając go w lewo, mógł opaść niżej ocierając się tylko delikatnie o ramę, ale nie blokując. Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem obszary, które zostały zostały zeszlifowane.

Od tego czasu byłem na strzelnicy tylko raz. Ale różnicę widać od razu. Wystrzeliłem wtedy 5 pełnych bębnów. Na łącznie 30 oddanych strzałów miałem tylko jeden niewypał. Pewnie słabo dociśnięty kapiszon, bo za drugim uderzeniem odpalił poprawnie. Tak to można strzelać!

#niewypał #remington #czarnoprochowiec #kominki #kapiszony

Komentarze

  1. Cześć.
    I Ty chcesz, aby na tych kominkach odpalały Tobie kapiszony???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Co przez to rozumiesz? Kominki są nowe, nie są rozklepane. Zresztą w Remingtonie od Uberti prędzej rozklepie się kurek, bo jest wykonany z miększego metalu niż kominki. W Uberti kominki są czarne, bo są wykonane ze stali węglowej, a nie nierdzewnej jak reszta rewolweru. Regularnie je też przetykam. Może na zdjęciu nie są zbyt dokładnie wyczyszczone, ale czy to aż taki problem? Czy oprócz tego widzisz, żeby z tymi kominkami było coś nie tak? Jeśli czegoś nie dostrzegam, to chętnie przyjmę dobrą radę.

      Usuń
    2. Cześć, a jak po dłuższym czasie? Czy problem wrócił?

      Usuń
    3. Nie, do tej pory problem nie wrócił, ale ja też nie strzelam zbyt często i zbyt dużo. Problem ten może powrócić, bo kurek wykonany z miękkiego metalu uderzając o twardy kominek wiele razy może się trochę rozklepać i znowu zacznie zahaczać o ramę. Wtedy trzeba go będzie pewnie spiłować raz jeszcze... Generalnie wydaje mi się, że ten kurek powinien już w fabryce być lekko zwężony od strony uderzającej w kapiszon, ale to pewnie nie byłoby zgodne z konstrukcją historyczną Remingtona.

      Usuń

Prześlij komentarz